PROSTY MANEWR

Często podróżuję samochodem. Na drodze spotykam się z różnymi sytuacjami, ale najbardziej denerwuje mnie sposób, w jaki kierowcy zmieniają pas ruchu.

Powinno się sygnalizować zamiar zmiany pasa, czyli…..chcesz zmienić pas, dajesz sygnał, sprawdzasz, czy droga jest wolna, albo czekasz, aż będzie wolna. Proste? Bardzo proste.

Na drodze, spora część kierowców, najpierw wjeżdża na pas, a dopiero potem sygnalizuje to światłami. Po co sygnalizować zmianę pasa ruchu, jeżeli samochód dwoma kołami jest już na tym pasie? Już go widzę, więc sygnalizacja jest spóźniona i niepotrzebna.

Takie postępowanie to prosta droga do wypadku, bo samochód nagle pojawia się przede mną, chociaż kierowca nie dał wcześniej sygnału, że zamierza to zrobić.

Kilka dni temu w Warszawie na Wisłostradzie zdarzyła się trochę inna sytuacja.

Jechałam w długim korku, z prawej strony kończył się pas, więc przepuściłam dwa samochody i ruszyłam, gdy nagle trzeci wpakował się na siłę. Na pasie, którym jechałam, był korek, więc miejsca było niewiele, ale kolesiowi to nie przeszkadzało. Zajechał mi drogę, stając w poprzek. Musiałam się zatrzymać, a zaraz potem facet pokazał mi środkowy palec.

Co się z tymi ludźmi porobiło?

NIEKTÓRZY POWINNI SPOTKAĆ NA DRODZE SAMYCH SIEBIE 😉 🙂

……..

10 uwag do wpisu “PROSTY MANEWR

  1. Weszło😉

    Tak, na drogach horror.

    W 2006 w trakcie robienia prawa jazdy, w cichą sobotę, zero ruchu, jechałam nowym rowerem, z hamulcem ręcznym, którego dotąd nie miałam. Z bocznej ulicy nadjechał samochód, w mojej ocenie szybko i nagle hamując, no i nacisnęłam ten nieszczęsny ręczny lecąc szczupakiem przez kierownicę, i już było po moim prawku. Bardzo mi szkoda, ale widać tak miało być.

    Dobrze że je masz. Możesz sobie podróżować. Dzięki za maila. Odpiszę🙂

    Polubienie

    1. Przykro mi, że tak się stało i nie masz prawka, to ogromne ułatwienie w życiu. Mam nadzieję, że z powodu wypadku nie jesteś poważnie chora.

      Ja miałam inne zdarzenie. Kilkanaście lat temu. Jechałam na rowerze na skrzyżowaniu, jechałam prosto, więc kiedy zobaczyłam kierunkowskaz świadczący o skręcie samochodu w prawo, uznałam, że kierowca dopiero go włączył, a okazało się, że nie wyłączył natychmiast po wcześniejszym skręcie. Pojechałam na wprost, a samochód na mnie, bo kierowca nie zamierzał skręcić. Miałam dużo szczęścia, że przejechałam i zostałam uderzona tylko w tylne koło. Wywróciłam się na chodnik, nie na ulicę, gdzie jechały samochody. Niektórzy nie zdają sobie sprawy z tego, jak ważne jest odpowiednie komunikowanie zamiarów na drodze.

      Wszystkiego dobrego życzę :* 😉

      Polubione przez 1 osoba

  2. Cud tylko, że jest ok. Ale jak walnęłam na klatę to w momencie bezdechu, myśl błyskawica, że to koniec. Jakoś złapałam, ale są to sekundy przerażające. No i krew z ucha się lała. Kierowca gnał dalej. Raz tylko miałam gorzej, gdy przywieźli tatę w trumnie do domu, wówczas w klatce rozpętało się piekło, dosłownie rozsadzało mi klatkę. Nie chciałam mamy i siostry niepokoić, ale nawet gdybym chciała to nie umiałam.

    Mam nadzieję, że Ty też nie odniosłaś w wypadku większych obrażeń.

    Polubienie

    1. Na szczęście nic mi się nie stało, małe zadrapania i ból w noce, ale po kilku dniach ból minął. Uderzyłam nogami i czterema literami o chodnik, nie głową.

      Nawet nie wiem, czy w tym momencie myślałam o czymkolwiek, chyba nie zdążyłam 😉

      Dziwne, że kierowca się nie zatrzymał. Powinien udzielić Ci pomocy.

      Kolega, który był świadkiem wypadku, nie zabrał kobiety do szpitala, gdy go prosiła, bo uznał, że nie ma nawet zadrapania, więc nic jej nie jest, a spieszył się do pracy. Zapisała jego numer rejestracyjny. Miał kłopoty z tego powodu, jakąś rozprawę nawet.

      Miłego wieczoru Haniu 🙂

      Polubienie

  3. Odnoszę wrażenie, że była to zachęta, żeby nie wpuszczać samochodów z kończącego się pasa, bo i tak się wepchną.

    Niestety zdarza mi się, że muszę się tak wpychać (bo inaczej nie zostanę wpuszczony), ale jeśli już się wepchnę to raczej dziękuję światłami awaryjnymi. A jeśli sam wpuszczam daję jasny sygnał pojedynczym mignięciem długimi światłami

    Polubienie

    1. W Warszawie prawie zawsze jest problem, bo jeśli ktoś wpuszcza na swój pas, rzadko ma rejestrację z W-wy. Jak w dżungli, samochód przy samochodzie i jak się nie wepchniesz, będziesz stał, jak baran. Ja dla odmiany zawsze kogoś wpuszczam, ale bez przesady. Dlatego omijam stolicę, jak tylko mogę. I ja dziękuję światłami, gdy  ktoś mnie wpuści. To miłe i zachęcające do uprzejmości na drodze 🙂 

      Polubienie

      1. Warto dawać znak długimi „jedź” bo to zawsze 2-3 sekundy szybsza reakcja i większa pewność tego co zrobić. Natomiast rzeczywiście Warszawa jest chyba najgorszym polskim miastem do jeżdżenia, mimo że infrastruktura nie jest najgorsza

        Polubienie

Dodaj komentarz