Szybko mija czas. Ludzie pojawiają się w naszym życiu i znikają. Pozostaje tylko garść wspomnień.
WSPOMNIENIE Z 2011 ROKU
Siedziałam na łóżku, popijając kawę.
Za oknem słońce, jakby za mgłą.
Letni wiatr owiewał ciepłą twarz.
Cicho majaczyła kojąca muzyka,
nastrajająca do wspomnień
Świat zatrzymał się na chwilę.
Muzyka w słuchawkach
tłumiła odgłosy ulicy, a wyobraźnia
malowała piękne, romantyczne,
ciepłe obrazy.
Czasem jeden dzień jest koszmarem,
jakby karą za wszystkie życiowe grzeszki.
Innym razem, zwyczajny dzień
staje się cudownym snem,
spełnieniem marzeń.
Dziwne..jak wiele zależy
od drugiej osoby, od uczuć, ciepła,
jakim emanuje człowiek, którego kochasz.
Jak wiele zależy czasem
od milczenia w odpowiednim momencie.
Lubię atmosferę miłości w ciszy.
Lubię spokój ogarniający dwoje ludzi,
gdy leżą obok siebie spełnieni
i lubię przeszywające uczucie,
którego nie potrafię nazwać.
To nie musi być seks, nie musi być
fajerwerków. Najdłużej pamiętam
głowę opartą na moich kolanach.
Dzikie spojrzenia i dłonie połączone
zwyczajnym..niezwyczajnym dotykiem.
To nie musi być szaleństwo,
ale zwyczajne uczucie, w którym
będąc obok siebie, jesteśmy razem
związani spojrzeniem, miłością,
niewidzialną nicią spokoju
i błogości.
Nie wiem, co to było…naszło mnie
z samego rana i nie chciało odejść.
Zegary stanęły, świat uśpiła muzyka.
W sercu dwadzieścia lat mniej,
a w duszy cudowne obrazy
i…. Miłość
***